niewykształcona prowincjuszka niewykształcona prowincjuszka
230
BLOG

Aborcyjne szaleństwo

niewykształcona prowincjuszka niewykształcona prowincjuszka Polityka Obserwuj notkę 26

Ponieważ, jak wiadomo w państwie dzieje się źle, niektóre co pożyteczniejsze idiotki zorganizowały na jutro wielką konferencję w sejmie poświęconą restrykcyjnej ustawie antyaborcyjnej i podziemiu aborcyjnemu. Z tej doniosłej okazji, poświęcono im dzisiaj w radiu TOK FM chyba z godzinę czasu antenowego. Panie skrzętnie wykorzystały tę godzinę na wypluwanie z siebie coraz to bardziej niedorzecznych argumentów, mających świadczyć o konieczności liberalizacji prawa aborcyjnego.

Otóż w dzisiejszych czasach relatywizm moralny sięgnął poziomu już naprawdę zastanawiającego. Śledząc argumentacje wyżej wymienionych pań (nie tylko zresztą ich i nie tylko w tej sprawie, niestety) możnaby dojść do wniosku, że współczesna tendencja jest taka - nie zmuszajmy ludzi do dostosowania się do obowiązującego prawa, ale dostosujmy prawo do ułomnej natury ludzkiej i usankcjonujmy przestepstwa to nie trzeba będzie się ich więcej wstydzić, bo już nie będą przestepstwami i nijak nie zepsują nam statystyk.

Głównym ardumentem przemawiającym za koniecznością liberalizacji prawa aborcyjnego jest bowiem bardzo rozwinięte podziemie aborcyjne oraz szeroko rozpowszechniona turystyka aborcyjna. Rzekomo cierpią na tym biedne kobiety, bo muszą mordować swoje nienarodzone dzieci znacznie drożej, a nierzadko w okolicznościach stanowiących zagrożenie dla ich zdrowia. Doprawdy potworne. Te same argumenty możnaby zastosować do innych dziedzin - na przykład narkotyków. Jak wiadomo biedne ćpuny muszą kupować kompot niewiadomoego pochodzenia znacznie drożej niż gdyby był on legalny i co więcej nieznajomość składu stanowi poważne zagrożenie dla ich życia. Czemu więc nie zalegalizować wszystkich narkotyków i nie udostępnić ich w niskich przystępnych cenach w sklepiku szkolnym, żeby dzieci nie narażały się musząc się włóczyć po jakiś ciemnych podejrzanych zaułkach, gdzie niejedno złe może im się przytrafić? W swietle argumentów Pań od aborcji wydaje się to wielce rozsądne, bo to prawo przecież też nie działa - dzieci i tak biorą!

Stawianie prawa do aborcji jako elementu walki o równouprawnienie tudzież dobre traktowanie kobiet jest absurdem. Żyjemy w 21 wieku, gdzie antykoncepcja jest dostępna wszędzie w wielu różnych postaciach. Każda kobieta, a nawet nieletnia dziewczynka może udać się do ginekologa po tabletki i ten nie ma prawa ani odmówić, ani nawet poinformować rodziców. Tabletki te nie kosztują jakoś bajońsko drogo, więc każdy, komu zależy jakoś na nie uzbiera. Ewentualnie można zawsze powiedzieć partnerowi, że jak chce mieć radochę niech się zrzuci po połowie. Nie wspomnę już o istnieniu prezerwatyw do kupienia w każdym kiosku z gazetami.

I w tej sytuacji oszalałe Pani krzyczą, że każda kobieta musi miec prawo do decyzji czy chce mieć dziecko, czy nie. Ależ przecież ma! Może sobie kupić pigułki, może zażądać od partnera zastosowania prezerwatywy, może wreszcie oddać dziecko do adopcji.

Rozumiem, że problem w tym, że niektóre Panie nie lubią pigułek, bo od tych podobno się tyje, a od skrobanki jak wiadomo nie. Co więcej kosztują one jednak ze 20 złotych, a skrobanka w ramach NFZ-u byłaby za darmo. Niektórzy panowie z kolei nie lubią seksu w gumce, bo to nie to samo. I należy dać tym biedakom prawo wyboru - niech się p**lą bez niczego, nie psują sobie radochy, ani nie narażają sie na dodatkowe 5 kilo. Przecież łatwiej i korzystniej dla wszystkich jest zabić płód. Wsadza się łyżeczkę, odkrawa nią rączki, nóżki, główkę, potem wydłubuje, wrzuca do kosza na śmieci i problem rozwiązany. To by dopiero była prawdziwa, nowoczesna cywilizacja 21 wieku!

Podsumowując: jeśli podziemie aborcyjne jest tak duże, należy z nim walczyć. Mafii też jeszcze nigdzie w 100% nie zlikwidowano, a jednak jakoś się jej nie legalizuje. Walka z patologią nie polega na sankcjonowaniu jej. A aborcja z wyboru, bo tak wygodniej i fajniej jest patologią i to silną patologią. Sama znam Panie co lubiły zawsze seks i mają na swoim koncie 6-7, a nawet więcej wyskrobanych dzieci. Po prostu idziemy na całość, a jak się zdarzy usuwamy. I to jest zdaniem tych Pań, nierzadko matek, zupełnie OK. Trudno to zrozumieć.

Jesli zaś chodzi o turystykę aborcyjną. Cóż, nie mamy wpływu na prawodastwo innych krajów. Ale jeśli w kraju muzułmańskim można miec 4 żony i każdy facet, który przejdzie na islam i wyjedzie sobie do kraju arabskiego będzie sobie mógł aż cztery kupić, to nie znaczy jeszcze chyba, że powinniśmy w Polsce wprowadzić wielożeństwo, prawda?

 

Nie potępiam kaczyzmu niczym dżumy 21 wieku, nie pragnę bratać się z Rosjanami za wszelką cenę, nie boję się CBA ani podsłuchów PIS-u, nie rozpływam się z zachwytu na widok Donalda i Bronisława, Władysław Bartoszewski nie jest dla mnie wzorem do naśladowania (i to najdelikatniej mówiąc) i nie mam głębokiej wewnętrznej potrzeby ustawiać swoich poglądów w taki sposób, żeby Adam Michnik i Grzegorz Miecugow zapewniali mnie regularnie o mojej inteligencji...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka