niewykształcona prowincjuszka niewykształcona prowincjuszka
232
BLOG

Posłanka Mucha - czyli skąd się bierze taki poziom argumentacji?

niewykształcona prowincjuszka niewykształcona prowincjuszka Polityka Obserwuj notkę 24

Wczoraj miałam wątpliwą przyjemność obejrzeć w TVN 24 program niejakiego Rymanowskiego z udziałem posła Hoffmana z PIS oraz posłanki Muchy (swoją drogą ja już się nauczyłam, ale wielu znajomych ciągle jeszcze nie jest pewnych czy posłanka i aktorka to ta sama czy też dwie różne Muchy - otóż przy okazji informuję, że dwie różne). Dyskusja oczywiście szybko zeszła na najpopularniejszy ostatnio temat. Temat , który już po raz kolejny skutecznie i bezbłędnie odwraca uwagę od kwestii istotnych, czyli na posła Palikota.

Posłanka Mucha jęła tłumaczyć nam z pozycji wielkiego znawstwa, że partia PO to partia niezwykle otwarta wzorowana na partiach amerykańskich i dlatego każdy jej członek może mówić, co myśli. Z pozycji swojego nieuctwa i niezorientowania proponuję posłance, żeby od czasu do czasu włączyła sobie jakąś anglojęzyczną stację, np. CNN i posłuchała w niej wypowiedzi amerykańskich polityków, kongresmenów i senatorów. Jeśli miałaby mieć problem ze zrozumieniem, co nie bardzo by mnie zdziwiło, niech sobie zatrudni na ten jeden wieczór tłumacza. Ja czasem dla kontrastu lubię sobie posłuchać tamtejszych polityków i niestety muszę stwierdzić, że i posłankę Muchę i jej szefa chlebodawcę dzieli przepaść od klasy i kultury politycznej, którą prezentuje w swoich wypowiedziach przeciętny amerykański kongresmen nawet wypowiadając się o politykach przeciwnej frakcji. Posła Palikota nie będę już nawet umieszczać w tych porównaniach jako, że jest to bezcelowe. Palikot na tamtejszej scenie politycznej nie przetrwałby jednego dnia, zresztą nie musiałby, bo nigdy by się tam nie znalazł. Gdyby jego monopolowy majątek był jeszcze o kilka miliardów dolarów większy miałby szansę na pozycję hollywoodzkiego błazna uczęszczającego na przyjątka z gwiazdkami typu Paris Hilton i opisującego je w kontrowersyjnych słowach na łamach lokalnych brukowców.

Kolejnym argumentem posłanki Muchy było stwierdzenie, że choć Palikot stosuje nazbyt ostre słownictwo, to jego analizy są słuszne i odzwierciedlają poglądy wielu Polaków. Argument ten podnosi zresztą nie tylko posłanka Mucha, ale takze wielu innych partyjnych oraz pozapartyjnych, salonowych obrońców biłgorajskiego pseudofilozofa (np. Niesiołowski, Olejnik, niejaka Anna Laszuk z TOK FM). Chciałabym się zapytać tych Państwa, które analizy mają na myśli? To, że prezydent zmusił pilotów do lądowania? O ile mi wiadomo ta karkołomnie wręcz idiotyczna teza nie znalazła śladu potwierdzenia nawet w zmanipulowanych stenogramach rosyjskich. To, że to prezydent był organizatorem? Otóż każdy głupi już wie, że za organizację transportu odpowiadał konkretnie z imienia i nazwiska minister Arabski. A może to, że prezydent był pijany? Czy też to, że jego wrodzona pycha tak podziałała na instrumenty nawigacyjne, że spadł cały samolot? Usiłowanie nadania choćby namiastki wiarygodności tym niedorzecznym plugastwom kłóci się nie tylko z elementarną przyzwoitością, ale również z logiką. Niestety rzadko komu z naszych salonowych lwów to przeszkadza.

W dalszej części swojego wywodu posłanka na M przekonywała, że słowa Palikota są reakcją na bardzo podobne ataki za strony PIS-u, gdzie zarzucano Tuskowi, ze ma krew na rękach. Na to poseł Hoffman zaprotestował, niestety niezbyt przytomnie, że nie powiedział tego nikt z PIS, tylko dziennikarz Jan Pospieszalski. Otóż dla informacji posła, Jan Pospieszalski tego nigdy nie powiedział - powiedział to nikomu nieznany facet z ulicy. Przeciwstawianie sobie wypowiedzi wiceprzewodniczącego klubu PO i gościa z ulicy jest po prostu śmieszne. Może ściągnijmy w takim razie kilka wypowiedzi dzikich babć z peło nawołujących do zniszczenia Kaczyńskich i każmy się Musze z tego tłumaczyć.

Na koniec posłanka Mucha miała swój wielki tryumf. Otóż poseł Hoffman oznajmił, że wypowiedzi Palikota są już na takim poziomie iż jedyną reakcją na nie byłoby danie filozofowi z Biłgoraja w gębę, na co poseł parę razy szczerze miał ochotę. Wówczas posłanka zatryumfowała na całego i zakrzyknęła, że jak widać poseł Hoffman używa takich samych słów i argumentów jak Palikot i co za tym idzie reprezentuje dokładnie ten sam poziom.

Otóż nie pani poseł. Czasami tylko zdarzają się osobniki tak nieudane, że ani racjonalne argumenty, ani nawet ignorowanie z wyższością nie przynoszą żadnych rezultatów. I wtedy jedyne co pzostaje to zniżyć się na chwilkę do poziomu oponenta i wytłumaczyć mu swój punkt widzenia w taki sposób, żeby jego szare komórki były w stanie zrozumieć przekaz. Nikt, kto sobą cokolwiek reprezentuje tego nie lubi. Ale czasem bywamy do tego zmuszeni. Niestety. A wasz poseł udowodnił już wielokrotnie, że ludzkiej mowy nie rozumie.

Nie potępiam kaczyzmu niczym dżumy 21 wieku, nie pragnę bratać się z Rosjanami za wszelką cenę, nie boję się CBA ani podsłuchów PIS-u, nie rozpływam się z zachwytu na widok Donalda i Bronisława, Władysław Bartoszewski nie jest dla mnie wzorem do naśladowania (i to najdelikatniej mówiąc) i nie mam głębokiej wewnętrznej potrzeby ustawiać swoich poglądów w taki sposób, żeby Adam Michnik i Grzegorz Miecugow zapewniali mnie regularnie o mojej inteligencji...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka